– Podczas pracy nad filmem musiałem od samego początku zaufać Alexowi, który zdecydował się zdobyć bez asekuracji szczyt El Capitan dopiero wtedy, kiedy poczuł, że jest w pełni na to gotowy. Nawet teraz trudno jest mi wyobrazić sobie kogoś, kto byłby w 100% gotowy na solową wspinaczkę po tej ścianie. Jest to droga bardzo trudna technicznie, nawet dla profesjonalnego wspinacza. Wymaga ponadludzkiej siły i niezwykłej wytrzymałości, bo droga Freerider jest bardzo niebezpieczna i złożona. Wymaga ogromnej finezji technicznej i przemyślanego ułożenia ciała. Nie masz gdzie postawić stóp, ani nic, czego możesz się chwycić. Każdy ruch musi być perfekcyjny. I w przypadku Alexa tak właśnie było – mówi fotograf i reżyser Jimmy Chin.
Ci, którzy film widzieli, opisują swoje emocje jednoznacznie – zapierający dech, trzymający w napięciu do ostatniej minuty i oddający w pełni wrażenia towarzyszące całej ekipie Alexa. Ale „Free Solo: ekstremalna wspinaczka”, to nie tylko dokumentacja sportowego wyczynu.
Poznajemy także życie prywatne bohatera, jego rodzinę, partnerkę, a nawet… zaglądamy do jego mózgu
Wszystko po to, by lepiej zrozumieć skomplikowany świat wielkiej pasji, która może kosztować życie. Twórcom filmu udało się po mistrzowsku uchwycić przejmujące momenty walki z ludzką słabością podczas śmiertelnie niebezpiecznej wspinaczki, której obserwacja przyprawia o zawrót głowy. Ich produkcja jest zapisem triumfu ludzkiego ducha.
– Film zachęci widzów do rozmyślań nad dokonywanymi przez nas wyborami i odpowiedzi na pytanie: Kiedy życie ma sens i dlaczego – mówi reżyserka Chai Vasarhelyi.